Geoblog.pl    MaciekMagda    Podróże    Wietnam,Laos,Borneo    Z Sajgonu do Delty Mekongu
Zwiń mapę
2009
01
gru

Z Sajgonu do Delty Mekongu

 
Wietnam
Wietnam, Mỹ Tho
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10344 km
 
Sajgon - ranek. Samochod osobowy w Sajgonie to rzadkosc, jest to najpewniej taksowka. Po drogach jezdza busy, ciezarowki i tysiace, miliony motorkow.
O 8 rano pod umowiona agencje podjechal bus. Wsiedlismy do calkiem wygodnego, ok. 20-sto osobowego busa. Oprocz kierowcy byla tez mloda, wietnamska przewodniczka - Glove, ktora spiewala nam piosenki OMG.....GDZIE JA JESTEM! Dojazd trwal ok. 3 godz. z jednym przystankiem na zwiedzanie fabryki wyrobow z laki. Ciekawe ze obrazy na lace Wietnamczycy tworza masa perlowa lub ukladaja ze skorupek kurzych jaj. Przed samym My tho utknelismy w korku, wiec zorganizowali napredce przy jednym z mostow lodz. Przesiedlismy sie do niej i poplynelismy kanalem i na druga strone Mekongu. Mekong wyplywa z tybetanskich gor i plynie przez Chiny, Laos, Kambodze by ujsc do morza wlasnie tutaj. Mekong po wietnamsku znaczy "matka rzek", "rzeka matka". U ujscia jest to potezna rzeka, mysle ze ma ok. 1 km szerokosci, o metnej wodzie, po ktorej plywaja "wyspy lotosu". Na drugim brzegu zwiedzilismy farme owocow tropikalnych, po czym w mniejszym kanalem (ok. 2 m szer.) plynelismy czolnem napedzanym sila miesni dwoch kobiet. Nasza na dziobie miala chyba 70 lat! Po polgodzinnym splywaniu przesadzono nas a jakze - na rowery. To bylo ciekawe zobaczyc jak ludzie zyja na tych podmoklych terenach. W poblizu domostw sa groby, wyraznie wyzej od samych domow. Jezdzilismy labiryntem sciezek i mostkow za nasza wietprzewodniczka. Ja podobno wygladalem jak krasnal (siodelko za nisko), ale to i tak lepiej niz koreanczyk, ktoremu rower zupelnie sie popsul i jezdzil poldupkiem na bagazniku roweru Glove. A nie wspomnialem ze spotkalismy na tej wycieczce 3 wesole dziewczyny z Wroclawia. 2 Agnieszki i Magde. Po przejazdzce usiedlismy z krajankami do obiadu - menu na zdjeciu no comments.
Bylo jeszcze zwiedzanie fabryki cukierkow z kokosow, po czym zawiezli nas na nocleg w okolice Can Tho. Wybralismy jako nieliczni opcje home stay czyli nocleg u tutejszej rodzinki- hmm... Troche inaczej to sobie wyobrazalismy. Zawiezli nas z mala grupa do domostwa nad kanalem, gdzie spalismy w bambusowej chatce obok domu rodzinki. Dziewczyny z Polski wrocily do Sajgonu, bo nastepnego dnia lecialy do kraju. My wieczor spedzilismy przy pysznej kolacji i piwie z 3 zwariowanymi Hiszpankami i dwoma nie Niemkami:)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (10)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 42 wpisy42 22 komentarze22 122 zdjęcia122 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
24.11.2009 - 14.01.2010